Okazalo sie, ze kolega kolegi tam pracuje wiec nie musielismy placic za wstep ;)
Caly dzien spedzilam w towarzystwie dwoch przemilych Kolumbijczykow - Miguel i Rodrigo - na zdjeciu ponizej :)
Probowalam tez El Corral - siec kolumbijskich restauracji i w tym bardzo dobrych hamburgerow! :)
Wieczor za to spedzilismy w gronie najsmieszniejszych dowcipow i zartow jakie tylko zdolalismy wymyslec. Smiejac sie z mojego hiszpanskiego, ktory na marginesie na prawde z dnia na dzien sie poprawia :) i z polskich slowek, ktore opanowali moi znajomi - np. biedronka ;)
A ponizej foto z moim przeuroczym sasiadem z akademika Venini w Como, ktory pierwszego dnia jak tylko dotarlam do Como przedstawil mi sie, ze jest Andres i ze wczesniej mieszkal w moim pokoju wczesniej i ze to jest jedyny pokoj w tym akademiku, w ktorym znalazl skorpiona na scianie! i tak wlasnie sie poznalismy :) i jak tu nie pokochac takiego sasiada...? :)
ajjjjj ale po tym hamburgerze moj zoladek umiera...!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz