Zeby obejrzec parade karnawalowa - wykupilismy miejsca w tzw. minipalco. To taka nie za duza przestrzen z 3ma lawkami na roznych poziomach - wszyscy maja miejsce siedzace i troche cienia, bo pogoda dopisuje! :)
Spotkalam wczoraj wsrod tej grupy moich... kolumbijskich rodzicow... :) bo totalnie przypomnieli mi moich i zatesknilam za Wami moi drodzy!!! Przypomnieli mi o tym jak to swietnie bawilismy sie w Epidavros ogladajac super smieszna grecka komedie :)))))))))
Ale wracajac do parady... jest mnostwo charakterystycznych postaci karnawalu, jednymi z nich sa np. negritos - cali wymalowani na czarno, drugi to taki prawie kulfon, tradycyjne stroje, krolowa karnawalu, byla nawet cala rodzina Flinstonow i krokodyl (ktory jest maskotka tutejszej druzyny pilkarskiej). Kolorowo, bardzo wesolo, mozna sobie robic zdjecia z uczestnikami parady. Ponizej Kasia w masce jednego z paradujacych...
Mam na sobie tez karnawalowa koszulke, tradycyjna torbe i kapelusz charakterystyczne dla karaibskiego regionu - prezent od dobrego znajomego - Gabo, ktory niestety jest w Mediolanie ale byl tu na swieta i prezent czekal na mnie tu na miejscu... wzruszylam sie :) rzeczy sa piekne i nie rozstaje sie z nimi ani na chwile.
Impreza trwala od 11 rano do 1 w nocy, dzis troche zdycham, bo pod koniec dolaczylismy do parady i tanczylismy razem z nimi (tance latynoskie wymagaja baaaaardzo duzo sily w nogach!). Ekipa w naszym minipalco dobrana wprost doskonale. Jestem pod ogromnym wrazeniem tego jak oni sie tu bawia.... jest super super super super super super!!! :)
Jestem traktowana jak gosc honorowy karnawalu... brak slow. Uwazam to wydarzenie za zupelnie obowiazkowe dla kazdego kto lubi sie bawic! :)
A tu przedstawiam lokalny trunek - bardzo lekkie piwko Aquila - zimne, mniam! :)
Hasta luego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz